sobota, 2 stycznia 2016

Róbmy rząd, idźmy stąd - skąd zwyczaj ustawiania ławek w salach lekcyjnych?

Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, dlaczego ławki w salach lekcyjnych są ustawione tak, a nie inaczej, a Wy? 

Wchodząc do każdej sali, bez elementu zaskoczenia, zobaczymy 3 rzędy, w każdym po kilka (6-8, w zależności od wielkości sali i ilości uczniów) ławek. Naprzeciwko wejścia, na honorowym miejscu, siedzi nauczyciel - przywódca stada. Belfer ma swoje własne biurko, solidne, drewniane i miękkie krzesło, również solidne - zupełnie inne niż uczniowie. Nam musi być wygodnie - im nie? 

źródło: http://wyborcza.pl/55,76842,8579711,,,,8830785.html
Zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać podczas jednego ze sprawdzianów w klasie 6. Gdy zabrakło mi miejsca, żeby każdy uczeń siedział sam, zapytałam, kto chciałby usiąść przy biurku nauczyciela. Jak myślicie, jaka była odpowiedź? Momentalnie wszystkie ręce pojawiły się w górze. Wybrałam jedną dziewczynkę, reszta się obraziła, a ja w domu myślałam z czego to wynika. 

A być może z tego, że nauczyciel cieszy się większym szacunkiem niż uczeń, a dzieciaki to czują?

Nie wiem, ale zainspirowało mnie to do zmiany organizacji mojej klasy - a że mam ją sama, na własność, mogę z nią robić co mi się żywnie podoba (w granicach rozsądku :)). Doszłam do wniosku, że takie usadzanie dzieci w ławkach zupełnie nie idzie w parze z ich temperamentem i punktem rozwojowym, w którym się aktualnie znajdują. Powinny szaleć, czuć się swobodnie, mieć czas na interakcje, a wszystko to w towarzystwie szkolnej, wymaganej dyscypliny. Niemożliwe? A jednak! :) 

Po lekcjach zostałam i ustawiłam ławki w ogromna podkowę. Moje biurko odsunęłam na bok, aby nawyk jego używania odszedł w niepamięć. Ustawiłam krzesła tak, by żadne dziecko nie siedziało do siebie tyłem i wyszłam z pracy. 

Jakie było zdziwienie uczniów, gdy weszli drugiego dnia do sali i nie zobaczyli tego, czego się spodziewali. Na początku trudno było im się przyzwyczaić - rozmowy, ekscytacja, w końcu zostali postawieni w zupełnie nowej sytuacji. Wystarczyło dać im tydzień, aby wszystko wróciło do normy i zaczęli pracować jeszcze lepiej niż wcześniej! 

Co zyskałam zmieniając układ sali?
- mniej czasu przeznaczanego na organizację pracy w grupach - uczniowie nie muszą przesuwać ławek, zamieniają się tylko miejscami, przebiega to szybko i sprawnie; 
- uczniowie siedzą ,,twarzą w twarz" w związku z tym trudniej im zlekceważyć to, co mówi kolega, znacznie uważniej słuchają siebie nawzajem; 
- na środku klasy zyskałam dużo wolnego miejsca, gdzie moje dzieciaki mogą biegać (np. podczas wspomnianej tu już gry w bingo! :)).  

Co straciłam?
Nauczycielskie biurko, które właściwie w ogóle nie jest mi potrzebne - siedzę w ławkach z uczniami, widzę buzie wszystkich, mogę znacznie łatwiej kontrolować ich pracę. A oni mają frajdę, bo ,,pani siedzi z nami!". 

Spróbujcie, nic nie tracicie, a możecie wiele zyskać! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz